Pierwszy łyk kawy. Oko nadal
lekko tylko uchylone. Za oknem śnieg. Pada. Co ku..wa? Śnieg? – pomruczał tylko
pod nosem. Nie zamierzał się tym specjalnie przejmować. Nie pierwszy raz pogoda
śmiała się społeczeństwu w twarz kpiąc z niego bezczelnie. Włączył komputer. O dziwo
w jakiś nieprzewidywalny sposób w tle pojawiły się słowa piosenki: „Bara Bara Bara
– daj mi jakiś znak”. Czemu tego nie wyłącza?
Kawę pije, pali fajkę.
Podniósł się. Za chwilę czas ruszać.
Szefowa już pewnie czeka. Uprasował koszulę, wypachnił się. Wdzieje garnitur i
będzie ją znowu wodził za nos wiedząc, że nic z tego, a ona będzie się ślinić.
A teraz brzmi: „Ciało do ciała”.
Pasuje idealnie, gdyby jeszcze tylko z nią chciał.
Marek
Komentarze
Prześlij komentarz