913 Kim jestem

Dzień się chyli, właściwie już noc. Wielu śpi. Ja siedzę – oglądam. Popijam. Drinka sobie zrobiłem. Potrzeba – zwyczajna. Spojrzałem w lustro. (Czyli byłem w kibelku).

Zapytałem – kim ty jesteś? Kim jest, ten facet, który patrzy na mnie w lustrze. Mam dziwne wrażenie, że to nie ja. Że ja jestem kimś innym. Ja to nie ja. Nawet tego wypowiedzieć nie umiem. Odczucie jakbym był kimś innym, kim jestem, niezauważalna różnica, jakbym siedział w tym ciele, determinowanym doświadczeniem, lecz jakby to nie było moje ciało. Czy jestem kimś innym niż jestem? A może dwóch w jednym- ten, którego ciało jest i ten, który w ciele jest. Obaj – połączeni przedziwną nicią, a jednak różni. Wiem, można powiedzieć, że Nemst się napił. To swoją drogą, choć dużo nie wypiłem, więc tu nie chodzi o alkohol. Sprawa jest głębsza, jakby nieuchwytna a jednak ona jest. I nie mam tu na myśli moich zapatrywań, moich pragnień, pożądań. Chce, a właściwie, już nie tylko chcę, ale sięgam do czegoś głębiej, głębiej niż pragnienia, głębiej niż poczucie tożsamości i właśnie to odkrywam. Nie chodzi o to, że nie wiem kim jestem, bo wiem, ale kim jest ten facet, który patrzy na mnie w lustrze? Ja to ja, czy ja to ja i ktoś jeszcze, lecz kim jest ów ktoś, i czy ten ktoś inny to, ten co mówi, że to nie ja, czy może też to ten, który patrzy w lustrze? A przecież wszystko co jest zwyczajne, co jest na co dzień – całe życie – i nagle to nie ja. Więc kto, jeśli nie ja. I cóż znaczy ja? Czy ja to ten, który czuje i myśli, czy może też ten, który patrzy i widzi i wydaje mu się, że czuje i myśli? Nie znajdę odpowiedzi, na pewno nie znajdę jej w tym momencie. Zdaję sobie sprawę z tego, że to co piszę jest niezrozumiałe i niepojęte, sam tego nie rozumiem. Wstałem, poszedłem do WC i ta myśl mnie kopnęła. Po prostu – walnęła mnie. 

Komentarze